Przypomniało mi się ostatnio, jak kilka lat temu na szkoleniach i mastermindach zaczęliśmy tłumaczyć ludziom, ze social media to narzędzie. Pracy, komunikacji, biznesowe — trochę taka tuba marketingowa, trochę jak twoja osobista gazeta/radio/tv w zależności od tego co publikujesz, trochę narzędzie budowania marki i oczywiście sprzedaży.
Pamiętam oburzenie części osób, że jak to przecież oni mają znajomych, prywatne kontakty i nie mogą tam biznesowych tematów wrzucać, a już proponować jakiś produkt to fuj. Niedługo potem te same osoby zarzekające się, ze to takie ważne narzędzie ich komunikacji w kontaktach prywatnych usuwały konto, bo social media uzależniają i to zło.
Nie raz tez było tak, że ktoś mówił, że on by tak nie mógł publicznie dzielić się swoim życiem (w domyśle jak my), a ja widzę, ze na mediach społecznościowych dzieli się selfie z mężem z każdego wesela, a w jednym poście pokazuje więcej zdjęć z wakacji, niż ja publikując jedno dziennie przez czas wyjazdu.
Jeszcze lepsze to przekonywanie (mnie, innych ludzi, a chyba i siebie), ze nie ma się czasu na prowadzenie social mediów, gdy tymczasem widzę ilość komentarzy kogoś w różnych miejscach i wiem, że w tym samym czasie da się napisać 3 wartościowe teksty i zrobić 15 zdjęć do wyboru, żeby opublikować coś samemu.
A jeszcze bardziej „podziwiam”, gdy ktoś publikuje mnóstwo prywatnych rzeczy, ale usilnie twierdzi, ze na media społecznościowe w kontekście biznesowym nie ma czasu. Zdjęcie otrzymanej nagrody, selfie z grilla, fota z wesela, ale żeby o nowym produkcie, kupionym za dziesiątki tysięcy sprzęcie do firmy, czy też po prostu o ofercie, to cicho sza.
Och! I jeszcze jedno. „Ja tylko udostępniam, nic nie publikuje”. Tylko że to, co udostępniasz, czasem więcej mówi, niż niejedno prywatne zdjęcie. O tym co czytasz, co cię porusza, co interesuje, a przede wszystkim, że jest to na tyle ważne dla ciebie, żeby publikować to dalej. Chcesz czy nie zajmuje ci to czas, uwagę, energię, a jednocześnie jakiś twój wizerunek w oczach innych tworzy.
I cały czas mnie to zadziwia, jak niekonsekwentni są ludzie i jak sami utrudniają sobie działanie. Jak wymyślają różne uzasadnienia, a wystarczyłoby traktować social media jak narzędzia. Bez emocji, bez złości, ze świadomością jak działają i wyciskać z nich to, co najlepsze, a nie przypadkowe.
PS. A jeśli wydaje wam się, ze jedno zdjęcie (które przecież może być sprzed roku, a nie sprzed chwili), jedno oznaczenie miejsca, kilka zdań, a nawet kilka nagranych story mówi wam wszystko o życiu innych ludzi, to w jednym macie racje: wydaje wam się. Bo u większości osób, zwłaszcza aktywnych, życie jest znacznie bogatsze i znacznie bardziej wielowymiarowe niż jeden tekst, kilka zdjęć i jakieś wideo. To tak dla przypomnienia wam (i sobie).
A my nadal uczymy i tłumaczymy ze social media to narzędzie komunikacji, marketingu, sprzedaży, i to podejście to start, żeby je mądrze używać również do nawiązywania i budowania relacji, a w tym kontaktów prywatnych.