Przejdź do treści
Strona główna » Blog » Ciśnij pracę, nie siebie

Ciśnij pracę, nie siebie

Ostatnio znajoma oznaczyła mnie na story, mówiąc o tym, że zaplanowała sobie dzień dla siebie: joga, medytacja, relaks i odwołując się do powtarzanego przeze mnie zdania: Ciśnij pracę, nie siebie.

Przy tej okazji przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku miesięcy, gdy pokusiłam się o wyjście na zorganizowane spotkanie dla kobiet:

Ucieszona jak dziecko (bo takich wyjść mam niewiele), nieprzestraszona tym, ze się na pewno spóźnię (bo Google pokazał mi dwa razy dłuższy czas dojazdu niż poprzedniego wieczoru, gdy to sprawdzałam), przybyłam.

Piękne panie, rewelacyjny gość, świetny temat i do tego dobre jedzenie. No prawie idealnie. I o samym spotkaniu mogę powiedzieć same pozytywne rzeczy – i jeszcze w loterii wygrałam (zgadnijcie co? … książkę! I to mojej znajomej). A jednak była rzecz, której absolutnie nie mogę zostawić bez komentarza. A chodzi o tryb życia. Gdy słyszę niemalże przechwałki:

  • jak to panie śpią po 2-3-4 godziny,
  • jak się paniom ze zmęczenia zdarzyło przymknąć oko za kierownica,
  • i jak to jedzą zdrowo i dobrze, ale jak trzeba do klienta dojechać to sobie oprócz kawki czy jakiegoś napoju energetycznego również zaaplikują tabletki dla gamerów, po których „3 minuty i oczy jak 5 zł”. Zresztą nazwy i rekomendacje też były i to, że zawsze warto mieć je przy sobie.

Może taki mój pech lub szczęście; może tylko mój stolik dyskutował o takich tematach, a ja akurat miałam to usłyszeć i do tego tematu wrócić.

A później ludzie się dziwią, że choroby, że serce, tarczyca, rak i inne, kiedy tak bardzo ignorują swoje ciało, zajeżdżając je poza granice wytrzymałości. I jeśli jesteś na tej drodze, i czytasz to, co napisałam, to chciałam dać znać, że można inaczej. Nie każdy musi się zajeżdżać, poświęcać i wykraczać poza granice wytrzymałości swojego ciała. Nawet mam chęć napisać, że nikt nie musi. To nie musi być twoja norma. Wymaga to zmiany priorytetów i zrozumienia, że organizm, twoje ciało ci się odpłaci. Zrobi to na dwa sposoby w zależności od tego czy je zajedziesz i będziesz je cisnąć, czy dbać o nie, regenerować i słuchać. Jak ty jemu, tak ono tobie. Wiem z praktyki, bo sama to zmieniłam.

Jak nie raz już mówiłam, czy pisałam: Ciśnij pracę, a nie siebie. Dla mnie to hasło, które powstało przy okazji tego jak wiele osób niewłaściwie interpretuje hasło promowane przez Gary’ego Vee „Hustle”. Hustlowanie to przede wszystkim robienie rzeczy, ale też sprytnie i mądrze. Hustlowanie to nie tzw. ciężka praca, ani unikanie wysiłku w ogóle. Hustlowanie to praca, która przynosi wyniki, w którą wkładasz tyle wysiłku, aby osiągnąć wystarczające efekty, ale tylko tyle wysiłku i ani trochę więcej. To działanie z szukaniem sposobów sprytnych, optymalnych, a nawet powiedziałabym „leniwych”.

Pamiętaj: Ciśnij pracę, nie siebie.

Trochę patetycznie wyszło i może dobrze, bo dla mnie to temat ważny, a to, co usłyszałam dziś, porażające. A tym bardziej nie chciałabym, aby ludzie których znam, tkwili w przekonaniu, że normą jest ciśniecie siebie ponad fizyczne możliwości. Da się inaczej, a jak ktoś nie wie jak, to niech pisze do mnie. Coś wymyślimy, bo zdrowie jest najważniejsze!

PS. A może to właśnie pomysł na moje pierwsze publiczne wyzwanie na blogu (o wyzwaniach, jakie sobie do tej pory robiłam, będę na pewno jeszcze pisać).

3 komentarze do “Ciśnij pracę, nie siebie”

  1. O tak, często zapominamy o naszym ciele i duchowości na rzecz „roboty”, bo inaczej tego nazwać nie można 🤷🏼‍♀️ Sama miałam z tym bardzo długo problem, dopiero obecna ciąża nauczyła mnie w pierwszej kolejności zadbać o siebie, bo bez tego nic dalej nie ruszy.

  2. Wszystko super, tylko jak 🤷🏻‍♂️? Jesli masz prace jak np lekarz ktory sprzedaje swoj czas za pieniadze albo prawnik czy trener (fitness, jezykowy, itp) , to jak zarobic wiecej bez zajezdzania siebie?

    1. Dobre pytanie. Dzięki za nie, bo ja bardziej skupiłam się na tej mentalnej części, ale są do tego tez konkretne strategie i w takim razie postaram się trochę więcej napisać w przyszłym tygodniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *