Przejdź do treści
Strona główna » Blog » Różnorodność, czyli moja metoda na rozwój

Różnorodność, czyli moja metoda na rozwój

Pisałam ostatnio [link], że zawsze interesowało mnie wiele różnych obszarów, a jednym z elementów, które frustrowały mnie, gdy próbowałam zajmować się nimi wszystkimi naraz, był brak widocznych efektów. Właściwie to efekty były, ale przez to, że pojawiały się w różnych dziedzinach, były mało zauważalne, zwłaszcza w krótkim czasie.

Miałam też poczucie chaotyczności i, jak to się mówi, łapania wielu srok za ogon.

Dlatego w pewnym momencie postanowiłam spróbować trochę innej metody i skupić się przez najbliższe pół roku na jednym obszarze życia.

Co mi to dało?

  1. Mogłam ustalić plan działań dla tego jednego obszaru – na przykład, gdy zdecydowałam, że idę zawodowo w ścieżkę trenerską, to zapisałam się do Akademii Trenerów/Mentorów, zaczęłam więcej czytać z tego zakresu, szukać bezpłatnych szkoleń i chodzić na spotkania trenerów.
  2. Dość szybko widziałam efekty i mogłam naszkicować sobie listę zadań do realizacji – to szczególnie ważne, jeśli tak jak ja lubisz widzieć swoje postępy w jakiejś formie graficznej i odznaczać kolejne zrealizowane taski.
  3. Porównywałam siebie z samą sobą, zamiast z innymi ludźmi – wiedziałam, że po tym pół roku moja wiedza będzie znacznie większa niż była, kiedy zaczynałam. Dzięki temu nie rozpraszam się tym, ile jeszcze przede mną ani tym, ile wie ktoś inny. Robię to dla siebie, dla rozwijania swojego życia i tylko mój postęp się liczy. Dla niektórych może być to bez znaczenia, ale wiem, że zwłaszcza na początku łatwo wpaść w pułapkę myślenia: „Nigdy nie dojdę do tego poziomu kompetencji!”. I co najlepsze, wcale nie musisz. Nie chodzi o poziom, kiedy kogoś uczysz, nie chodzi o poziom mistrzostwa czy wygrywania olimpiady. Chodzi o poprawienia jakości twojego życia, a do tego czasem wystarczy być o 1% lepszym w danej dziedzinie, niż było się wcześniej.
    Wpływ na takie moje podejście miało też zdanie sobie sprawy, że jeśli w jakiś obszar, temat zainwestujesz czas i energię, skupisz się na nim, to wystarczy kilkadziesiąt godzin, aby wiedzieć więcej niż 90% ludzi z twojego otoczenia. Nadal fascynuje mnie, jak niewiele trzeba, żeby mieć wyróżniającą się wiedzę w jakiejś dziedzinie i już być partnerem do rozmowy dla ekspertów, a na pewno czerpać z ich wiedzy więcej niż inni ludzie.

Dlaczego postanowiłam skupiać się na danym obszarze akurat przez pół roku?

Cóż, okres ten wydawał mi się – i nadal mam poczucie, że tak jest – zarówno odpowiednio krótki, jak i odpowiednio długi. Aczkolwiek możesz wybrać czas, jaki chcesz, także skrócić go.
Mnie perspektywa pół roku nie wydaje się przytłaczająca (że to jakoś straaasznie długo), a zarazem wiem, że w takim czasie można sporo zrobić.

Zatem jakie obszary wybieram do pracy? Można powiedzieć, że są ich dwa rodzaje:

  • ogólne obszary w życiu, jak np. zdrowie i energia życiowa, pieniądze i finanse, związek, rodzicielstwo, moje poczucie kobiecości,
  • albo kompetencje, jak np. asertywność, tanie podróżowanie, zarządzanie, pisanie itp.

Jak widzicie, można na nie spojrzeć bardzo szeroko. A ja zwykle wybieram obszar, który jest dla mnie w danej chwili najważniejszy (niekoniecznie najsłabszy), lub zadaję sobie co jakiś czas pytanie: skupienie się na jakiej rzeczy (jaka zmiana) przyniosłoby obecnie największe efekty w życiu?

Często jest też tak, że – gdy już zacznę rozwijać jakiś obszar – to praca nie kończy się po pół roku, ale po prostu przyjmuje inną formę.

I to jest też według mnie plus tego podejścia. Nie jest tak, że wybieram jedną dziedzinę, a z pozostałych rezygnuję. Chodzi o to, że na te pół roku SKUPIAM SWOJE WYSIŁKI na tej jednej – co też ma implikacje czasowe i finansowe. Genialny Todd Henry twierdził, że prawdę o twoich priorytetach powie ci twój portfel oraz kalendarz, a zatem to, na co wydajesz pieniądze i czemu poświęcasz swój czas. Dlatego ustalam sobie, że w tym okresie zarówno moją energię, jak i pieniądze w pierwszej kolejności wydaję w wybranym obszarze, na przykład na książki, kursy czy konsultacje itd., a z innych rzeczy korzystam, jeśli trafią się bezpłatnie lub przy okazji.
Zatem w praktyce: na te pół roku szukam sobie kursów z danej dziedziny i wiem, że wydanie na nie pieniędzy jest priorytetowe względem innych dziedzin.

To teraz konkretnie, w punktach, jak wygląda u mnie takie SKUPIANIE SIĘ.

1. Wybieram obszar, który jest teraz dla mnie priorytetowy, bo mam poczucie, że rozwój w nim da mi prawdopodobnie największe efekty, wpływając również na pozostałe aspekty mojego życia.

2. Robię rozpiskę opcji w tym obszarze – różnych pomysłów, co mogłabym zrobić, żeby go rozwinąć. (Opiszę wam w jednym z kolejnych postów przykład jednego konkretnego obszaru).


Zwykle zaczynam od wszystkiego, co jest bezpłatne, co już mam lub co nie kosztuje dużo:

  • książki z danej dziedziny, które mam u siebie, a jeszcze ich nie czytałam (stosik koło łóżka);
  • książki, które są polecane w tej dziedzinie (jako kolejne do przeczytania);
  • bezpłatne e-booki i inne materiały online, których jest mnóstwo;
  • podcasty (lubię formę audio) – ściągam i subskrybuję ich mnóstwo, a potem po przesłuchaniu kilku odcinków już wiem, czy tego szukam, czy rezygnuję;
  • blogi, eksperci, specjaliści – sprawdzam, jakie materiały mają, w jakiej formie i szukam tego, co najlepiej mi pasuje zarówno formą, jak i treścią (w tym na przykład ciekawe konta na Instagramie czy YouTubie);
  • proste narzędzia – na przykład przy pracy nad finansami było to spisywanie codziennych wydatków (tak, robiłam to nawet przez więcej niż pół roku) czy ćwiczenia znalezione w książkach, które też wdrażam;
  • bezpłatne szkolenia, warsztaty, webinary, wydarzenia, konferencje, ale też spotkania;
  • szukanie okazji na rozwój w tym obszarze. Do tej pory śmiać mi się chce, jak przypomnę sobie, kiedy postanowiłam skupić się na swoim podejściu do pieniędzy i zobaczyłam, że akurat będzie kolejny MMI (Millioner Mind Intensive) w Polsce. Tylko wspomniałam Marcinowi: „Wiesz, ty zawsze dostajesz jakieś propozycje związane z wydarzeniami. Nie mam gotowości, żeby kupić bilet, ale jakbyś miał dla mnie wejściówkę, to chętnie się wybiorę”. I co? Tydzień później bilet VIP dokładnie na to wydarzenie wylądował na moim mailu 🙂 Prawdopodobnie, gdybym tego nie powiedziała, Marcin założyłby, że nie jestem zainteresowana, i oddał wejściówkę komuś innemu.

3. Zaczynam działać od razu, czyli ściągam podcasty z danej dziedziny i ich słuchanie staje się dla mnie priorytetowe przed innymi tematami.
Biorę pierwszą książkę i zaczynam czytać – jak mi nie pasuje, odkładam i biorę kolejną (to ma być rozwojowe, a nie męczące, więc szukam potrzebnych mi treści).
W wielu obszarach możesz też znaleźć fajne materiały nawet na Netflixie. Może nie będą tak merytoryczne, ale zapewnią trochę rozrywki.

4. Kolejny krok to rozmowy na dany temat ze znajomymi – szukanie innych podejść czy perspektyw. Czasem dzielenie się, co też fascynującego odkryłam 😉

5. Szukam też w swoim otoczeniu ekspertów.
Na przykład ostatnio chcąc dowiedzieć się więcej o praktycznej stronie metody Montessori, odezwałam się do Kasi Antoniak (uczestniczki jednego z naszych kursów), bo pamiętałam z jaką pasją opowiadała o prowadzonym przez siebie przedszkolu, i poprosiłam ją o rozmowę. Dzięki temu podyskutowałam z ekspertem, dostałam dawkę wiedzy i inspiracji w pigułce. Kasia też poleciła mi kolejne materiały i kursy, rekomendując te najciekawsze czy przez nią sprawdzone 🙂

6. Eksperymentuję, a to już dla mnie wdrażanie w życie, testowanie w praktyce tego, czego się dowiedziałam lub co chcę zmienić. Do tej pory zrobiłam wiele eksperymentów, np.:
– zarabianie pieniędzy każdego dnia,
– ćwiczenie asertywności poprzez „tak i nie”,
– czytanie minimum jednej strony dziennie (gdy chciałam, a nie miałam czasu na czytanie),
 – czy eksperyment związany z pozytywnym myśleniem i wypisywanie codziennie wieczorem 40 pozytywnych momentów minionego dnia.

7. Gdy byłam w szkole podstawowej, mama nauczyła mnie, że jak dochodzisz do etapu: wiem, czego nie wiem, to oznacza, że większość rzeczy już wiesz, więc zostaje niewiele do douczenia się. I to mi się również sprawdza w rozwijaniu siebie.
Zwykle wtedy dochodzę do momentu, że bezpłatna wiedza już mi nie wystarcza, ale też wiem już, czego jeszcze mi brakuje i czego szukam. To sprawia, że mogę bardziej precyzyjnie poszukać materiałów, kursów czy osób, które proponują to, czego potrzebuję. Decyduję się już wtedy często na płatne rozwiązania, bo wiem, co chcę dostać, i jestem gotowa za to zapłacić, bo mam pomysł, jak tego użyję.

8. Na tym etapie czasami aktywuję też swoje inicjatywy, na przykład organizuję spotkania z danej tematyki (jak kiedyś Klub Coachingu w Lublinie) lub robię wywiad z gościem, z którym sama chciałabym się spotkać (to realizowałam przy okazji organizowania spotkań Kobiecego Lublina czy jako wywiady na YT). Szczególnie robię to wtedy, gdy nadal mam poczucie, że mogę się rozwinąć, a nie ma takich rzeczy w moim otoczeniu lub ich formuła mi nie pasuje.

I powiem wam, że ta metoda (bo chyba mogę to tak nazwać) sprawdza mi się od lat w wielu dziedzinach. Zresztą zgodnie z obietnicą postaram się wam opisać kilka z takich moich rozwojowych ścieżek, bo też research, jaki robię przy tej okazji, jest bardzo szeroki. (Często w rozmowach ze znajomymi wspominam właśnie pracę nad tematem pieniędzy i finansów, a teraz na bieżąco pojawił się u mnie obszar związany z rozwojem dziecka, edukacją domową, alternatywnymi metodami nauki i rodzicielstwem).

Dajcie znać, jeśli ten tekst wam pomoże i z niego skorzystacie. A jeśli znacie kogoś, kto może z niego skorzystać, będę wdzięczna, jeśli prześlecie go dalej lub udostępnicie.

Moc Pozytywnej Energii!
Kamila

Fot. Weronika Markiewicz

2 komentarze do “Różnorodność, czyli moja metoda na rozwój”

  1. Ciekawe podejście. Ja mam tak, że z reguły mam słomiany zapał. Zdałam jednak sobie z tego sprawę i staram się to zwalczyć. Twoje podejście jest dla mnie idealne. Bo pół roku to czas w którym na pewno się nie znudze wybranym tematem.

  2. Dzięki za artykuł. Tak właśnie zrobię, wybiorę jedną najważniejszą rzecz na najbliższe pół roku 💪

    Ten blog już jest moim ulubionym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *